Wyjechalismy z Brunei. Niestety za pozno wstalismy. Czekalismy na prom do Malezji, na mala malezyjska wyspe Labuan chyba ze trzy godziny. Poltorej plynelismy i okazalo sie, ze nie ma juz promu do Kota Kinabalu. Utknelismy na zadupiu, ktore okazalo sie byc rajem alkoholowym. Wszedzie sa sklepy duty free. W zasadzie miasteczko tylko z tego zyje. Ludzie przyjezdzaja tu na zakupy. A jest naprawde tanio.